Strona:Powieści z 1001 nocy dla dzieci.djvu/72

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

— Idź na prawo w las tą ścieżką, a zaraz je ujrzysz.
Paryzada zabrała ptaka i zaledwie uszła kilka kroków, stanęła zdumiona, na widok złocistego źródła.
Z cudnego białego kielicha marmurowego wytryskał słup promiennej wody, złożony z tysiąca mniejszych promyczków, jakgdyby piasek złoty unosił się w powietrzu a potem nie uroniwszy ani jednej kropelki, napowrót w marmurowy wielki kielich wpadał deszczem najpiękniejszych pereł.
Paryzada przyglądała się ze zdumieniem temu bajecznemu widokowi i pytała ptaka, jakim sposobem przenieść ma to źródło do swego ogrodu.
— Napełnij flaszeczkę wodą z tego źródła i przenieś do swego ogrodu, a wytryśnie tam wielkie źródło złoiste.
— A teraz powiedz mi, gdzie się znajduje śpiewacące drzewo?
— Zanieś mnie na lewo w zarośla — odrzekł ptak.
Paryzada poszła wskazaną drogą i w samym środku lasu ujrzała grube drzewo. Z każdego listka wydobywa się tak dźwięczny ton, jakby tysiące fletów połączone jbyło w jedną harmonję. I znowu zapytała ptaka:
— Jakże ja potrafię przenieść to drzewo do mojego ogrodu?
Ptak odrzekł:
— Urwij gałązkę i zasadź ją w swoim ogrodzie a wyrośnie z niej olbrzymie drzewo.
— A teraz mój ptaszku, powiedz mi w jaki sposób odczarować zamienionych w kamienie braci moich i innych bohaterów, którzy cię chcieli posiąść?
A gdy ptak nie spieszył się z odpowiedzią, rzekła rozkazującym tonem: