Strona:Powieści z 1001 nocy dla dzieci.djvu/20

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

stołu pokrytego potrawami. Najpierw jedzono ryż. Lecz jakie było zdumienie Numana, gdy zobaczył, iż żona jego wzięła jedno ziarnko ryżu, nakrajała je nożykiem małym na 4 części i malutkim widelczykiem jadła.
— Kochana Aminko — zapytał — czy u rodziców twoich tak ryż jadali?
Lecz Amina nic nie odpowiadała; następnych potraw nie ruszyła wcale.
— Pewnie zjadła jakie obfite śniadanie i dlatego nic nie jadła — pomyślał sobie Sidi Numan. Następnych dni powtórzyło się to samo.
Pewnej nocy leżał Sidi Numan w łóżku, lecz nie mógł spać. Leżał jednak cicho, nie chcąc budzić żony. Około północy zauważył, iż żona jego wstała i spoglądając ciągle na niego, zaczęła się ubierać. Udał więc, że śpi i czekał aż wyjdzie. Gdy wyszła, wybiegł za nią i szedł krok w krok. Wreszcie weszła na cmentarz za miastem. Gdy Numan wszedł za nią, zobaczył, iż siedziała przy jakimś grobie, a koło niej stworzenie jakieś nieludzkie, lecz do człowieka podobne, tylko pysk miało zwierzęcy i olbrzymie uszyska.
— Sądziłem przedtem — pomyślał Numan — iż opowieści o stworzeniach zwanych Gulami, które zjadają trupy, odkopując je — były bajką, a teraz widzę, że taki właśnie Gul siedzi koło mojej żony. I rzeczywiście po jakimś czasie Gul odgrzebał trupa i skinąwszy przyjaźnie Aminie, zaczął go jeść razem z nią.
Przejęty grozą i wstrętem Numan, uciekł do domu. Na drugi dzień, wiedząc jak żona jego przy obiedzie znów nic nie je, rzekł:
— Kochana Aminko, wiem dlaczego nie masz apetytu, ale czyż potrawy te nie lepsze są od trupów, a towarzystwo moje nie przyjemniejsze od Gula.