Strona:Postrzyżyny u Słowian i Germanów 090.jpg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.
82[411]
KAROL POTKAŃSKI.

jakby pośredniego ogniwa między zmysłowem pojecięm np. róży, a zupełnie ogólnem np. rośliny. W tej przerwie, która jest dosyć znaczna, mieści się cała serya pośrednich uogólnień. Zresztą, sam to przyznaję, bardzo nieuchwytnych, łatwo usuwających się z pod obserwacyi. Jednem z nich może być to samo zmysłowe pojęcie róży, na takim stopniu uogólnienia, że pozwala na silniejsze zespolenie poszczególnych wyobrażeń w jedno ogólniejsze zmysłowe pojęcie, którego elementa jako nie zajęte przy procesie kojarzenia innych ogólniejszych jeszcze pojęć mogą silniej i wyraźniej wystąpić. Objaśnimy to przykładem: dzicy północnej Ameryki mają bóstwa, odpowiadające różnym poszczególnym gatunkom roślin np. ryżu, prosa, bawełny etc., nie mają jednak ogólnego boga roślin[1], zarówno jak dzicy brazylijscy nie mają ogólnego wyrazu palma. Tak każde drzewo, każdy kamień, każda woda, niemal kałuża, każde zwierzę ma swoje bóstwo, rodzaj przyczepionego doń i zmateryalizowanego obrazu. Z tych obrazów tworzą się, jak uczy nauka mitologii, personifikacye ogólniejsze, zagarniające coraz więcej cech wspólnych, a to właśnie ułatwia opuszczenie wielu znamion i związanych z każdym pojedynczym takim pojęciem stanów czuciowych. Są to już personifikacye zbliżone więcej do abstrakcyi.

Wpływ mitologii może być bardzo znaczny na tę ewolucyą psychiczną. Ale nie tylko świat zewnętrzny zapełnia się takiemi personifikacyami. Wskutek tych samych procesów psychicznych i sam człowiek nie jest istotą jednolitą. Nie mogę tutaj dać całego obrazu, jak wygląda i świat zewnętrzny tak pojęty i własna dusza człowieka, odsyłam każdego, któryby się chciał bliżej z tem zapoznać do dzieła Tylora, ale szczególnie do niedawno wydanej książki Karola von den Steinen: O pierwotnych ludach środkowej Brazylii. Jest to pierwsza książka pisana przez etnologa, który umie patrzeć i wie, na co zwracać uwagę, odsyłam także do dawniejszych dzieł dwóch holenderskich etnologów Wilkena[2] i Riedla. Ograniczam się tutaj do jednego więcej typowego przykładu: cień człowieka jest takim zmateryalizowanym pojęciem, sit venio verbo jest istotą, jest jego materyalną duszą, towarzyszy mu ona zawsze, ale może i odejść, np. odchodzi podczas snu. Ponieważ zaś podczas snu każdy ma senne marzenia, w snach zaś przestrzeń i czas bywają zniesione, a raczej zredukowane, więc ów sobowtór człowieka wykonywa jeszcze dowolniejsze czynności jak sam

  1. Lewis-Morgan, Die Urgesellschaft, str. 98.
  2. Het animisme bij de Volken van den Indischen Archipel. Riedel l. c. str. 58, 77—9. — A także: G. Beaune, La terre australe inconnue 1894, str. 197 i następne.