Strona:Postrzyżyny u Słowian i Germanów 010.jpg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.
2[331]
KAROL POTKAŃSKI.

Wprowadzenie do rodziny nie koniecznie polegało na samem tylko uznaniu prawowitości dziecka, jakbyśmy dzisiaj skłonni byli przypuszczać. Naturalnie, były i takie symbole uznania niemowlęcia i oneto chroniły przed porzuceniem. Spełniał je ojciec lub ktokolwiek inny, do kogo to należało, bo to jest już zresztą kwestya formy rodziny. Symbole te były rozmaite u różnych plemion i ludów i o nich także przyjdzie mi później mówić. Prócz nich jednakże było jeszcze wprowadzenie do rodziny i rodu i to mnie głównie obchodzi. Dziecko, tak zresztą jak dzisiaj, nie od razu stawało się uczestnikiem wszystkich praw dorosłego człowieka. Nabywało je ono powoli i nie wszystkie od razu. W miarę jak je nabywało, wyzwalało się z pod władzy rodzicielskiej. Ojciecto lub patryarcha rodu dokonywał różnych obrzędów, które dawały możność uczestniczenia dziecku a później młodzieńcowi w przywilejach i obowiązkach pewnego związku społecznego. To jest jedna strona zwyczaju rytualnego wprowadzenia do rodziny, zrozumialsza dla nas. Prócz niej istnieje jeszcze i druga. Dziś ojciec lub ktokolwiek z krewnych nie ma żadnych wyłącznych praw do spełniania nad dzieckiem religijnych obrzędów z tytułu swego ojcowstwa lub ktokolwiekbądź inny z tytułu pokrewieństwa lub wieku. Dawniej było inaczej. Ojciec nie tylko uznawał dziecko, ale je następnie wprowadzał do związku religijnego rodziny, był on bowiem kapłanem i stróżem tej religii. Różne epoki w życiu dziecka u różnych ludów były przeznaczone na takie kolejne wprowadzenie go do związku sakralnego oraz do związku społecznego. Łączyły się one z różnemi fizyologicznemi epokami w życiu niemowlęcia, starszego dziecka a wreszcie młodzieńca; łączyły się więc n. p. z dostaniem i zmianą zębów, co mogło być odchowaniem, później znowu z pierwszą fizyczną i płciową dojrzałością. Wszystkie te objawy, dziś pozbawione swych znaków i symboli, dawniej je miały. Były one punktem wyjścia do wyposażenia dziecka w różne religijne i społeczne obowiązki i przywileje.
O jednym z tych symboli właśnie zamierzam mówić w ciągu niniejszej pracy a mianowicie o postrzyżynach. Na zakończenie chcę jeszcze tylko dodać słów kilka.
Oto nieraz przy badaniu szczątkowych objawów nie można zupełnie ściśle i dokładnie odtworzyć całości we wszystkich szczegółach; można więc albo je dorobić, uzupełnić, albo zostawić, tak jak są, t. j. mniej lub więcej wątpliwe. Nieraz tak bywa w paleontologii. W książce półpopularnej z kilku znalezionych kości np. czaszki, paru żeber, szponów, pazurów lub kawałka pletwy odtwarza się zwierzę, rysuje się je całe, nawet z sierścią, łuską lub piórami, słowem ze wszystkiem. Obraz taki może być nawet prawdziwym, w każdym zaś razie jest efektow-