Strona:Polacy w zaraniu Stanów Zjednoczonych.pdf/67

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

że jest to raczej utwór literacki, być może oparty na autentycznych wspomnieniach kogoś, kto towarzyszył Pułaskiemu w jego wyprawie za ocean. W książce tej znajdujemy taki opis spotkania Kościuszki z Pułaskim: „Jakoś w końcu Decembra, na święta Bożego Narodzenia, zdarzyła nam się pociecha. Tadeusz Kościuszko, będący w obowiązkach inżyniera przy północnej armii, na granicach Kanady, dowiedziawszy się, że Pułaski konsystuje w Trenton, przyjechał do nas za urlopem w gościnę. Kościuszko nie miał miny zawiesistej jak pan Kazimierz, ale widać było na jego twarzy poczciwość i otwartość szlachecką, przy tym był człowiek niezmiernie słodki i pełen wiadomości, kompania więc jego i dyskursa wielką nam przyjemność sprawiły. Choć równego wieku z Pułaskim, nie znali się z sobą w kraju (bo pierwszy jeszcze ślęczył nad książką, kiedy już drugi Rosjanom pensa zadawał), ale tu oto, na cudzoziemskiej ziemi, pokochali się mocno, przyjaźń dozgonną sobie obiecując. Po dziesięciu dniach zabawy, podczas których, mimo biedy, wysadziliśmy się na traktament staropolski, odjechał Kościuszko do swego korpusu i odtąd go już oczy moje nie spotkały, dopiero w bitwie pod Dubienką w 1792 roku“.[1]
Przytoczyłem fragment pamiętników Rogowskiego raczej jako ciekawostkę niźli dokument historyczny. Opierając się właśnie na tym fragmencie Józef Ignacy Kraszewski odmalował w powieści Tułacze scenę spotkania Kościuszki i Pułaskiego.

W marcu 1778 roku Kościuszko decyzją Kongresu został przeniesiony do West Point w stanie Nowy Jork, gdzie znajduje się dziś sławna amerykańska akademia wojskowa. Otrzymał za-

  1. Reszty pamiętników Macieja Rogowskiego, rotmistrza konfederacji barskiej. Paryż 1847, s. 100-101.