Już Ameryka, już i Magellana
Śmiałym Hiszpanom morzem dojechana,
Szczęśliwe Wyspy, on bohaterski raj,
Wie o nim nasz kraj.[1]
Podróżnik Paweł Palczowski z Palczowic opublikował w Krakowie w 1609 roku książkę Kolęda moskiewska. Pisze w niej o podróżach i poszukiwaniach zamorskich, kusi opisem okrętów, które wracają z dalekich wypraw pełne kosztowności, klejnotów, korzeni. Radzi wszakże Polakom, aby raczej skoncentrowali się na kolonizacji Rosji niż Ameryki. „Coś w tym jest — pisał Palczowski — żeśmy najmniej takowych wielkich pożytków dostąpili. Insze narody chcąc rozszerzyć granice swoje, ryzykując wielkim niebezpieczeństwem zdrowia swego aż za morze jeżdżą [...] i w Ameryce, a Nowym Świecie wielkim zamysłom swoim przez wielkie trudności miejsca szukają [...] o rzeczy niewiadome się kusząc”.[2] Dzieło swoje Palczowski dedykował „Wysoce Wielebnym Jaśnie Wielmożnym Panom, Ich Mościom Senatorom i Ich Mościom Panom Posłom, od wszego Rycerstwa na Sejm Walny Koronny zgromadzonym, Panom i Braciej moim Miłościwym”. A więc był to swego rodzaju program polityczny.
W Polsce znane były również opowieści jezuitów o działalności misyjnej w Ameryce. Wzmiankę o Ameryce znajdujemy m.in. w sztuce wystawianej w 1638 roku w teatrze kolegium jezuickiego w Lublinie. Był to dramat o św. Stanisławie, biskupie i męczenniku. Wśród różnych części świata składających hołd jego