Strona:Poezye oryginalne i tłomaczone.djvu/318

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.
314
dramat.

Cóż jest? czy miłość, która między niemi zgodę
Czyni, tym samym wzbudza-ć w sercu niepogodę?
I to zbytnie staranie czyli stąd pochodzi,
Źe-ć się, kiedy im będzie dobrze, nie wygodzi?
Aleć moja ciekawość nazbyt w twoich gmerze
Myślach i na twój sekret naciera zbyt szczerze.

Królewna.

Już to próżno! mój się żal w swym sekrecie szerzy,
I tobie go wynurzę, im późniéj, tym szczerzéj:
Słuchaj, słuchaj, jak trudną zaczęłam robotę,
I, żałując méj troski, pochwal moje cnotę!
Wierz mi, żem długo z mocną siłą się biedziła;
Lecz mię miłość, co wszytkich wiąże, zwyciężyła.
Ten kawaler, ten młodzian, com go drugiéj dała,
Związał mię!

Leonora.

Cóż? kochasz w nim, czym się osłyszała?

Królewna.

Ach! połóż na mym sercu utrapionym rękę,
A z jego drżenia uznasz, jaką cierpię mękę!
Widzisz, jak zna zwycięscę swojego, jak rzewno
Na imię jego wzdycha!

Leonora.

Odpuść mi, królewno,
Że dla sławy, na któréj sprawy twe zawisły,
Porwę się ganić twoje tak niskie zamysły.
Takżebyć to odjęła rozsądek Wenera,
Żebyś prostego miała obrać kawalera?
Cóż rzecze Kastylia? i z jaką to sporką
Przyjmie ociec? czy nie wiesz, czyjąś ty to córką?

Królewna.

Wiem, wiem dobrze, i pierwéj wszystkę krew wytoczę,
Niż przeciw stanu mego godności wykroczę.
Gdybym ci chciała zasiądź od miłości rady,
Wywieść-bym ci to mogła przez sławne przykłady;
Że w tych związkach na cnoty patrzą, nie na ludzi,
Że, nie korona, ale godność, miłość budzi,
Lecz nie słucham miłości, gdzie idzie o sławę!
Miła mi miłość, ale dbam wraz na osławę:
I przez chwalebną pychę, wiem to, że nie może
Tylko król moje sobie obiecować łoże.
Inszy nie jest mnie godzien, i kiedym postrzegła,
Że mię miłość na stronę Rodrikową zbiegła,