Ale kiedy się dusza do nich garnie
I w nich zamierza odpoczynek trwały,
Trafia na serce z opoki, wzrok z skały,
Nowy Leander tonie w porcie marnie.
Tak choć pogodny niesie wiatr człowieka
I chętny Neptun wygodzi mu cale,
Póty zdrów będzie — póki jest zdaleka;
Ale gdy kończyć napiera się biegu.
Rozbije okręt nadziei u brzegu:
Bo port zawarty — latarnia na skale.
(Sonet).
Nie prę się, panno, znam się do kradzieży,
Ale choć jawne przy mnie będą lice,
Nie wrócę, choćby męki, szubienice,
Powróz mię czekał i zgnojenie w wieży.
Tobie też tak być ostrą nie należy,
Bo więcej kradną twe śliczne źrzenice,
I ja ich wszystkie wydam tajemnice,
Jeśli przewodnia temu nie zabieży.
A téż niewielka potkała cię szkoda
I łacna tego, com ci wziął, nadgroda,
Bylebyś tylko poszła do zwierciadła.
Tyś sama w większéj o kradzież jest zmazie,
Boś w rzeczy samej serce mi ukradła —
A ja-m cię ukradł tylko na obrazie.
(Sonet).
Boginie sercom kochającym święci,
Których tron czciłem ofiarami wielą,
Kiedy mię z dziewką moją morza dzielą,
Wróćcie ją, albo zbawcie ją w pamięci.