Strona:Poezye cz. 2 (Antoni Lange).djvu/233

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Pod żadną zorzą niema dlań poranną
Żadnego echa i żadnej nagrody.

Nic... Chwila słońca i mroki bez końca —
Chwila w niebianskim czarodziejskim świecie
I długa, czarna, nieprzemijająca
Noc... I po ziemi błąka się jak dziecię.

Ten co niebieskie miał pod sobą duchy,
Co jak bóg drugi rzucał w lazur globy —
Bezsilny stoi — jakby go łańcuchy
Przykuły twarde do ziemskiej żałoby.

I niema — niema szczęścia dla pieśniarza,
Niema dlań w życiu kwiatów i słodyczy:
Twarz jego smutna dziewczyny przeraża,
Jakby z za świata upiór tajemniczy.

O! jedno serce mieć takie na ziemi,
Coby mi było jako pomost z tęczy
Pomiędzy Bogiem a duchy ludzkiemi —
Przed takiem sercem moja dusza klęczy!

Jedno mieć serce, na którem odpocznie
Duch, gdy go droga utrudzi otchłanna —
By mógł na ziemi spełniać swe wyrocznie,
Takie mieć serce — hosanna — hosanna!