Strona:Poezye Michała Anioła Buonarrotego.djvu/36

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

jeden żal, że niemiał odwagi ucałować jéj ust i czoła kiedy leżała na marach. — W jego wyobrażeniu tym ostatnim uściskiem byłby zaślubił ją na wieczność. —
Z tych oderwanych szczegółów okazujących wielkość jego przywiązania, niemożna wątpić, że większą część Sonetów, a nawet z małym wyjątkiem wszystkie, natchnęła Wiktorya. Nieprzeszkadzało mu to jednak w obcowaniu z nią trzymać się w granicach winnego uszanowania i zabraniać sobie nawet zbyt śmiałéj myśli o jakimeś ziemskiém uczuciu. Potrzeba było aż jéj śmierci, ażeby się postrzegł, iż w jego przywiązaniu do margrabiny, było coś zwyczajnego ludziom. On bo rzeczywiście nie kobietę, lecz jéj duszę miłował, w jakiéjkolwiek zjawiłaby się powłoce. Piękność ciała była dlań tylko symbolem, obrazkiem, którym jeżeli się zachwycał, to dlatego, że nieumiał robić różnicy między