Strona:Poezye Ludwika Kondratowicza tom V-VI.djvu/440

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

Nie trzeba ci posągów namaszczonych woskiem,
Bierz twe wzory na żywym przykładzie ojcowskim:
Niechaj cię opanuje szlachetna tęsknica
Sprostać wielkim przykładom twojego rodzica;
A jeżeli podobna, przewyższaj go raczej, —
Wierz mi, serce ojcowskie wdzięcznie to przebaczy.
Filipie macedoński! pełniąc wielkie dzieła,
Ostateczna twa żądza na synu spoczęła;
Rzekłeś: Równać się ze mną wszystkim nadaremnie,
Lecz pragnę, aby syn mój był większy nade mnie!
Spełniło się, co chciałeś w twem żądaniu szczerem:
Syn twój został zaiste wielkim bohaterem;
A jeśli twoje ramię silnie Greki bodzie,
Aleksander zwyciężył cały świat na Wschodzie.
Zwykła modła ojcowska wysłuchana w Niebie,
Bóg, co dał wiele ojcu, więcej da dla ciebie;
Pełń jeno sprawiedliwość — żadnej cnoty niema
Spodobańszej w mocarzach przed Niebios oczyma;
Miej troskliwość o wiarę w twem sercu, w twej głowie,
Jako czynił twój ojciec i twoi przodkowie.
A kiedy gwoli sądu zasiędziesz na wiece,
Miej karę dla występku, miej cnotę w opiece;
A pilno pędź od siebie rój, co skusić gotów,
Co jeno gębie płuży, pilnuje zalotów.
Wszelki trefniś, pochlebca, narajca od złego
Niech od ciebie z przestrachem, jak zbrodniarze, biegą.
Są ludzie godni chwały, są męże szlachetni,
Garnij ich, bo się przez nich twe berło uświetni;
Dawaj im wszelki zaszczyt i w pięknym widoku
Pierwsze radne ławice przy królewskim boku.
Patrz pilno na strażniki granice podolskiej,
Którą często najeżdża nieprzyjaciel Polski;
Między temi strażniki znajdziesz kogoś, tuszę,
Co godzien, by pozyskał twą królewską duszę,
Co w bojach spędził życie, zahartował serce,
Którego z młodu ojciec wytrawił w żołnierce.