Strona:Poezye Ludwika Kondratowicza tom V-VI.djvu/321

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.


Czy moje czyny nieznane od niej,
Jakem bojował w stronie zachodniej,
Jakiem tam bitwy wygrał niezłomnie,
Z jakiemi plony stamtąd odchodzę,
Jakie pamiątki zostały po mnie? —
Piękna Rusinka gardzi mną srodze!

Zrodzony w górnej norweskiej ziemi,
Gdzie słyną z łuków strzały celnemi,
Chciałem spróbować morskiej żeglugi,
Strasznej dla synów skalnych wybrzeży, —
Ocean wszystek szeroki, długi,
Oto mój okręt krokami mierzy.
Byłem, gdzie żaden dotrzeć nie może,
Świat niemieszkalny przebiegłem w drodze;
Lecz cóż mi chwała moja pomoże?
Piękna Rusinka gardzi mną srodze!
1855. Wilno.


BABUNIA.

Z Andersen'a.

URYWEK.

Nasza babunia stara, pomarszczona, siwa,
Ale oczy jej blaskiem migocą się jeszcze,
I piękne historyjki z pamięci dobywa.
Jej suknia w duże kwiaty jak nowa szeleszczę.
Babunia wiele umie i wiele pamięta,
Bo gdzie starsza od ojca i od naszej matki!
U babuni jest książka do modlitwy święta,
A w tej książce dębowe z klamrami okładki.
Między kartami książki, zerwana za młodu,
Spłaszczona zeschła róża troskliwie się chowa,
Nie tak piękna, nie świeża, jak róże z ogrodu,
Lecz, widząc ją, babunia zapłakać gotowa.
Pocóż nasza babunia tak starannie strzeże