Strona:Poezye Konstantego Piotrowskiego.djvu/38

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
VIII.

Wyszła z domu Julija. Szatę miała bieli,
Jaką w obliczu Boga jasnieją Anieli,
Z dyamentu, rubinów, krzyż zdobił jej szyję,
Od którego promieniem wielka światłość bije.
Gdy weszła na próg mostu, spokojnem wejrzeniem,
Patrzała na blask nieba, i rzekła z westchnieniem:
„Jeśli mylnie o mojej powinności sądzę,
„Gdy w tylu przeciwnościach nieszczęśliwa zbłądzę,
„Czystość serca, przed tobą zakryć się nie może,
„Ty! który widzisz moje, przebacz mi o Boże!
„Maryjo! siostro droga! w kwiecie wieku zmarła,
„Byś anielskie nademną skrzydła rospostarła,
„Proś Boga niech mię zliczy do Męczennic czystych,
„I ty mi otwórz bramy niebios wiekuistych“.