Strona:Poezye Konstantego Piotrowskiego.djvu/25

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

— „Ocaliłeś mi życie, tyś Pan mego losu,
„Posłuszna woli twojej, czekam twego głosu,
„Chcesz wyznania miłości nieszczęsnej dziewicy,
„Nie badaj, ach! nie badaj, zostaw w tajemnicy,
„Wszak Ojczyzna ma jeszcze święte prawa do mnie,
„Lituj się nad mą bracią, i pamiętaj o mnie“.
To rzekłszy białą dłonią z słodkiem przymileniem,
Dotknęła jego ręki — tem lekkiem dotknieniem,
Uczuł wrażenie szczęścia, które powtorzyła,
Każda kropla krwi jego, każda jego żyła,
Umilkły swieże troski, zsklepiły się rany,
Rzeski jakby do życia nowego skąpany,
„Tak rzekł, pojutrze Xiężyc gdy ćmy zjasni szare,
„Ja mej gwiezdzie w Swiątyni zaprzysięgnę wiarę.
„Smierć jedna te zamiary zniszczyćby zdołała,
„Gdyby się świat zapalił, gdyby ziemia drzała,