Strona:Poezye Cypriana Norwida.pdf/25

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Owszem, byłby w swój prawdzie czyniąc co się tycze,
Pająka — tyrumfalne przywdziawszy oblicze —
I jako prawy pająk chełpiłby się z czynu
I nawet byłby wielkim, wśród pająków gminu!
— Powiem nawet, że prawie możnaby już widzieć,
Skoro się duch z pokuty wyzwala czasowej;
Neron, czy w Limbach jeszcze dotychmiast ma siedzieć? —
— Pytanie śmieszne — wszakże z zwyczajów osnowy
Bacząc, czy obojętnym już? lub jeszcze kusi?
Lub wzbudza żal? — poznamy, ile cierpieć musi!
— A wszystko to, jak widzisz, prawie namacalne
I tak jasne, że gdybym dał do Przeglądnika
W Poznaniu, to nie wziętoby mię za mistyka:
Tylkoby oskarżono znów że materjalne! —
— Mniejsza o to! —

Słyszałeś, że i świętych ciała
«Znajdują się w całości, jakby forma ona
Zatrzymana, lub na czas w duchu zachwycona,
Dnia gromnego zmartwychwstań swobodnie czekała.
Bywa nawet że ciało to blaskiem jaśnieje —
— Tu zda się mówię brednie — tak wszelako bywa.
Mniej u żywych — aczkolwiek i tu światłość dnieje
Promienna — coś, jakoby Mojżeszowa grzywa,
Blask, podobien do tego który apostoły
W czas przemienienia swemi zchylonymi czoły
Witali — gdy mówili: dobrze nam tu Panie —
Światłość ta, to jest przedświt już na zmartwychwstanie —
— Przypomnij sobie jeźli widziałeś oblicze
Poczciwego człowieka, gdy myśli rzecz świętą
Zali nie ma tam blasku? — albo głowę ściętą
W sprawie czystej? — lub może widziałeś i bicze
Ciemności, na człowieku co myśli rzecz ciemną,
Chroniąc się od światłości iż mu nieprzyjemną.
— Skra jest skrą! — lecz ta światłość w potędze ogromnej —
— Nie już w odblasku — Szawła butnego obala.
Kto spojrzał gdzie sam w sobie gore wiekopomny,
Temu się łuną czoło śmiertelne zapala.