Ta strona została uwierzytelniona.
Przyszło mi na myśl, nuż mój aniół wstanie,
Naraz odepchnie mnie i powie: „dosyć!“ —
A ja nie będę umiał żebrać, prosić —
I wargi zatnę i spadnę w otchłanie.
Ileż szamotań i męki trza będzie
Przecierpieć wtedy, — zanim dusza sobie
Znów odrobinę spokoju zdobędzie —
Spokoju głazów, co stoją na grobie!
Lecz po co myślą grzęść w przyszłéj mogile —
Lepiéj kwiatami zakryć przepaść ciemną....
Daj mi raz jeszcze rękę, co za chwilę
Może nie będzie moją — i nie zemną.
1865.