Strona:Poezje Michała Bałuckiego.pdf/176

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Myślą dawne odgrzebał wspomnienia,
I Anieli słowa i spojrzenia
Po pamięci jego przeciągały,
Jak żórawi po niebie sznur biały,
I wyrzutu dzwoniły piosenkę,
Że nie poznał wprzód, iż zapłonienie,
Gdy w nią patrzał, że lekkie jéj drżenie,
Gdy żegnając się brał ją za rękę,
Było więcéj niźli zaufanie,
Było więcéj niż siostry kochanie.
Myślał — myślał i żal brał go wielki.
Bo on kochać tak nie mógł Anielki.
— Więc ma nie iść tam, gdzie myśli gonią,
I gmach szczęścia własną zburzyć dłonią?
Więc zejść z drogi, kędy dusza śmiała
Wielką przyszłość sobie wydumała
I spaść nizko — i w takiéj cichości
Przejść przez życie drogą małą, nudną?
O, to trudno — o, to bardzo trudno!

Dumał Staszek, a w dumań błękicie
Słyszał czasem cichy płacz Zosienki,