Strona:Poezje Michała Bałuckiego.pdf/151

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

I w Piastowską chatę idą bieli,
I pociechę w białych skrzydłach niosą.

Tym sierotą, to był Staszek mały.

Już zciemniało i gwiazdy już tlały,
A sierota bez dachu i w biedzie
Szedł i płakał, nie wiedząc gdzie idzie.
Aż znalazła się kobieta jedna,
Co słyszała płacz dzieciny boséj,
I przyjęła w dom, choć sama biedna,
I mówiła córce jasnowłoséj:
„Będzie z niego bracieszek dla ciebie.“
I Anielcia i Staszek maleńki
Jak dwa listki przylgnęli do siebie,
Na pociechę i radość mateńki.

Trudno było dopytać małego
Kędy domek i rodzina jego;
Mówił tylko ciągle o trumience,
Ciemnéj izbie, o zimnéj mateńce,
Że dziad jakiś, ale nie wie który,