Strona:Poezje Michała Bałuckiego.pdf/149

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
II.

Była jesień smutna jako wdowa,
Wieczór blizki. Drogą do Krakowa
Szedł chłopczyna jakiś biedny, bosy;
Ciemne oczka miał i ciemne włosy,
A był w brudnéj, podartéj siermiędze.
Oj! niejednę znać wycierpiał nędzę,
Bo mu liczko zapadło, zbiedniało,
A oczęta łzawe tak nieśmiało
I po niebie i ziemi patrzyły,
Jakby one macochą mu były.

Zkądże, dokąd chłopiec młody kroczy?
Nie od szczęścia, nie od dobréj doli,
Bo za siebie nie biegną mu oczy,