Strona:Poezje (Gaszyński).djvu/077

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Italjo! kędy kwiaty milsze mają wonie —
Gdzie kochankowie, skryci śród kościołów cienia,
Modląc się, posyłają miłosne wejrzenia;
Gdzie w Czerwcu już kłosami kołysze się błonie;

Italjo! gdzie nieznana tęsknoty godzina;
Gdzie w chwilach karnawału, w wieczór przy księżycu
Dziewczęta spieszą w tany z maskami na licu —

O! któżby cię nie kochał! — mimo karabina
Kalabryjskiego zbójcy, co za łupem spieszy,
I którego za piastra lada mnich rozgrzeszy!
1835.





(Z TORKWATA TASSA.)
Negli anni acerbi tuoi, purpurea rosa.

W wiośnie życia twojego tyś się wydawała,
Różą, strojną w szkarłaty, co dziewiczych zwoi
Na ciepłe dnia promienie odsłonić się boi —
I śród liści zielonych kryje się nieśmiała.

Albo raczej jaśniałaś jak jutrznia wspaniała,
Co, wypływając rankiem z niebieskich podwoi,
Wierzchołki gór wyniosłych złotym blaskiem stroi
I srebrnemi perłami doliny zasiała!

Wiek dojrzalszy nic twojej nie ujął piękności —
I żadne dziewczę młode we wdzięków ozdobie
Nie zdoła cię przewyższyć ni wyrównać tobie.

Tak kwiat, gdy już rozwity, ma więcej wonności —
A słońce, gdy godzina południa mu bliska,
Jaśniejszym i gorętszym promieniem połyska!
1833.