Strona:Poeci angielscy (Wybór poezyi).djvu/421

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

I ani spostrzegł — zamilkł wszelki ruch, —
Że tuż po za nim stał umarłej duch.

«O jakaż dola! jaki smutny kres» —
Tak śród żałoby narzekał i łez;
«Na te jej usta, na mych pieszczot ślad,
Na pierś, na dłonie ciężar gliny padł».

Nie słyszał wcale tych ukojnych tchnień,
Które mu szeptał niewidzialny cień:
Widać, że serce jego, mimo żal,
Nie jest z nią w grobie... I duch odszedł w dal.




ELEGIA.
 

Jasny zdroju mój,
Kocham cię od lat!
Ty, coś znał, jak brat,
Młodych snów mych rój,
Pieśni mojej głos!
Nad twe brzegi znów
Sprowadził mnie los:
Dźwięk tych samych słów
Leci śród twych pól:
Stary, dawny ból,
Dawnych marzeń rój,
Jasny zdroju mój.