Strona:Poeci angielscy (Wybór poezyi).djvu/329

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Zawszem wierzył, że ich szczyty
Ku niebieskim bramom wiodły.
Płonna-ć wiara, lecz nie dużo
W tem pociechy liczę sobie,
Że od nieba dziś jam dalej,
Niż w dziecinnych lat mych dobie.




OPUSZCZONA.
 

Zmarli w cichym leżą grobie,
Na darninie rosa śliska,
Proch, co ongi był miłością,
Dzisiaj żywym łzy wyciska:

Wczoraj płacz mój był dla zmarłych,
Dziś mnie żywy bolem poi;
Łzy-ś mi otarł, aby znowu
Łzy zgotować duszy mojej.

Tak pragnęłam, iżby matka,
Którą w spokój śmierć spowiła,
Znała miłość naszą! dzisiaj
Zazdrość wzbudza jej mogiła.

Wczoraj włos mój jeszcze kruczy,
Dzisiaj okrył się już szronem;
Był ci drogi, dziś się zmienił
Razem z sercem twem zmienionem.