Strona:Poeci angielscy (Wybór poezyi).djvu/261

    Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
    Ta strona została uwierzytelniona.

    Pókąd swą siłą nie wypełnią złotą
    Pustych przestworzy. Potem niech z nich będzie
    Blask jeden w nocy jak i w dniu! Ochotą
    Napełnij serce, byś nie padł, gdy w pędzie
    Nadzieje na najstromsze porwą cię krawędzie.



    XLVIII.

    Lub spiesz do Romy! Idź, gdzie nie on w grobie,
    Lecz gdzie pod darnią pochowano świeżą
    Nasze wesele! Cóż, że tam w żałobie
    Wieki, religja, państwa w gruzach leżą!
    Z tych, których sławę wargi świata szerzą,
    Blask nań nie spłynie: on im będzie chwałą,
    On, jeden z władców, co moc ducha dzierżą,
    Co ze zniszczeniem przeszli walkę całą
    I żyją, choć z przeszłości nic już nie zostało!



    XLIX.

    Do tego raju spiesz, o spiesz do Romy,
    Do tej pustyni, miasta i mogiły,
    Gdzie szczyty ruin sterczą, jak gór złomy:
    Gdzie dla Zniszczenia obnażonej siły
    Przewonne krzewy bujny wian uwiły;
    Spiesz, aż duch miejsca twoje stopy drżące
    Wstrzyma, gdzie ogród przywita cię miły,
    Gdzie, jak śmiech dziecka, nad śmiercią płonące
    Zdrój światła leją kwiaty po zielonej łące.