Strona:Poeci angielscy (Wybór poezyi).djvu/259

    Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
    Ta strona została uwierzytelniona.

    Wciela się w głazy, w najmniejsze paprocie —
    Wszystko, gdzie tylko ta siła panuje,
    Z którą się dzisiaj zlał w bytu ochocie,
    Co światem wieczną miłością kieruje,
    Co z góry go zapala, dołem podtrzymuje.



    XLIII.

    Jest częścią Piękna, które sam przetworzył
    O! i w piękniejsze jeszcze odział puchy;
    On z twórczym bytem w jedną moc się złożył
    I zmusza wszechświat, leniwy i głuchy,
    Aby się wiązał w nowych form łańcuchy.
    Uporna glina, na jego wskazanie
    Rychło przyjąwszy podobne mu ruchy,
    Pnie się, gdy czasem i mocą się stanie
    W drzewie, człeku, zwierzęciu, gdzie nieba zaranie.



    XLIV.

    Nie gasną światła na czasów sklepisku,
    Choć w mrok się tulą. Do przeznaczeń szczytu
    Pójdą, jak gwiazdy o promiennym błysku.
    Śmierć-mgła jasnego nie gasi błękitu,
    Tylko przyćmiewa... Gdy nad poziom bytu
    Serce się wzniesie, a o ziemskim losie
    Rozstrzyga Miłość z Życiem, u zenitu
    Spotka umarłych, co — żyją: jak w rosie
    Blask, jak iskry w burz płomiennym włosie.