Strona:Poeci angielscy (Wybór poezyi).djvu/247

    Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
    Ta strona została uwierzytelniona.

    Jak błyskawica albo dźwięk... Dziś miłe
    Gasi całunki Śmierć na wardze z lodu:
    Jak w noc miesięczną pada w mgieł mogiłę
    Meteor w chwili swojego porodu,
    Tak one, przelatując, mrą w objęciach Chłodu.



    XIII.

    I jeszcze idą: Modły i Pragnienia,
    Ukryte Losy, Mgły i Światła spieszą;
    Przekonywania, omroczne Wcielenia, —
    Strach i Nadzieja; Złudy, co nas cieszą
    Światłem niepewnem; Troska z Jęków rzeszą;
    Radość, oślepła z ciężkich łez, przy boku
    Mrącego Śmiechu — skier z niej nie wykrzeszą
    Żadne już moce — suną, jak z potoku
    Jesiennych wód zrodzone mgławisko obłoku...



    XIV.

    Barwa, Dźwięk, Zapach... to, co, jak kochanek,
    Odziewał w kształty, w żałobnej muzyce
    Adonaisa opłakują... Ranek
    Z rozwianym włosem pnie się na strażnicę
    Wschodu i łzami, w które stroił lice
    Pól, dzisiaj gasi swoich ócz zarzewie,
    Miast je rozpalić w jasną błyskawicę;
    Tu jak utulić ból, ocean nie wie,
    Tam gromki grzmot, tu wiatry jęczą w dzikim śpiewie.