Strona:Poeci angielscy (Wybór poezyi).djvu/243

    Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
    Ta strona została uwierzytelniona.

    Legł Adonais, gdzieś była?... W żałobie
    Siadłaś w swym Raju z zakrytemi oczy,
    A naokoło ciżba Ech się tłoczy,
    Kiedy Byt jeden zgasłe tony wzywa
    I niby kwiatem, co na mogił zboczy
    Z ciał szydzi zmarłych, zdobi i okrywa
    Tę śmierć, co idzie, w mgławe zasnuta przędziwa.



    III.

    Po Adonaisie płaczcie — już go niéma!
    Stroskana Matko, wstań i lej łez zdroje!...
    Ale dlaczego? Utul, ty z oczyma
    Rozpalonemi, wrzące niepokoje
    W płomiennem łożu; niechaj serce twoje
    Ujmie sen cichy, wszak wzięły go fale,
    Śród których giną czystych bytów roje!
    Głąb go nie zwróci w miłosnym zapale:
    Śmierć słucha jego pieśni, depcąc nasze żale!...



    IV.

    Płacz, najśpiewniejsza z żałobnic! Strumienie
    Łez lej, Uranio! Zmarł ten, co był panem
    Strun nieśmiertelnych! Ślepy, uszedł w cienie,
    Stary, samotny, gdy wespół z kapłanem
    Chciał wróg swobody, tchórz z cielskiem, skalanem
    Krwią i rozpustą, pogrzebać śród śmieci
    Cześć jego ziemi!... Bez trwogi w nieznanem
    Utonął morzu śmierci i dziś, trzeci[1]
    Śród synów światła, duchem ponad ziemią świeci.



    1. Pierwszy i drugi Byron i Tomasz Moore.