Strona:Poeci angielscy (Wybór poezyi).djvu/107

    Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
    Ta strona została uwierzytelniona.
    —   99   —

    Łysa twa skroń, stary człeku; słońce ci mózg wysuszy,
    I wskroś tak oszalejesz, jak brat twój Zazel oszalał».

    Słyszał to ślepy starzec i bił się w piersi i drżący
    Szedł naprzód... A tamci rzucali błoto i głazy, dopóki
    Nie wwiodła go dziewczyna w głąb puszczy, gdzie z leż swych zerwały
    Dzikie się bestje. Atoli na krzyk jej uciekły tygrysy.
    Lasem tak szli w ciemniach nocy, a kiedy słońce wzeszło,
    Wkroczyli w góry Hara. W południe namioty szczęścia
    Zadrżały od krzyków złowieszczych Heli, wyjącej śród gór.

    Lecz Har i Heva spali, jak dzieci, tuląc się k’sobie.
    Mnetha, zbudzona, pobiegła ku drzwiom namiotu i widzi,
    Jak stary się zbliża wędrowiec... Łuk naciągnęła i strzały
    Wybrawszy, szła na spotkanie tej groźnej, strasznej pary.



    VIII.

    I Mnetha u bram ich spotkała, u bram ogrodu miłości:
    «Stańcie, lub z mego łuku spotka was śmierć uskrzydlona!»

    I Tiriel stanął i rzecze: «Przecz słodki głos tak grozi?
    Wiedź mnie do Hara i Hevy! Jam Tiriel, król Zachodu».

    Mnetha powiodła ich w namiot; Har i Heva wybiegli
    Ku bramie. Gdy Tiriel poczuł dłonie starego Hara,
    Rzekł: «Słaby, omylny ojcze praw pozbawionych dzieci!
    Twe prawa i mądrość Tiriela znalazły kres swój w klątwie..
    Dla czego równe są prawa dla lwa i wołów cierpliwych?
    Przecz człowiek pod sklepem niebios pełza w postaci płazu?
    Pełza przez zim sześćdziesiąt po mgłą zalanej ziemi.