Strona:Podróże Gulliwera T. 2.djvu/210

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

miasto rozumu, posiadamy przymiot służący do pogorszenia jeszcze naszych naturalnych występnych skłonności, podobnie jak niespokojna powierzchnia wody odbijając obraz niekształtny, czyni go nie tylko większym ale i szpetniejszym.

Lecz już dosyć, mówił dalej, słyszałem w tej jako też w poprzedzających rozmowach o wojnie. Chciałbym abyś mi też objaśnił inną okoliczność której nie mogę pojąć. Powiedziałeś mi, że niektórzy z majtków towarzyszących ci na okręcie, musieli opuścić swoją ojczyznę, że zrujnowani zostali przez processa, i że prawo miało być główną przyczyną ich niedoli. W prawdzie wytłomaczyłeś mi znaczenie tego wyrazu, ale nie mogę pojąć jak prawo, którego przeznaczeniem jest być dla każdego obroną, może się stać powodem do czyjej zguby.

Życzył sobie abym mu opowiedział dokładnie, cobym rozumiał pod wyrazem prawo i wykonawcy jego, a to podług obecnego zwyczaju w mojej ojczyznie. Natura i rozum posiadaniem którego tak bardzo się chlubiemy, zdają mu się być dostatecznemi przewodnikami, do pokazania rozsądnym stworzeniom co mają czynić a czego unikać.

Odpowiedziałem mu, że prawnictwo jest umiejętność w której wcale nie jestem obeznany, i tylko przy wyrządzonych mi krzywdach, wziąłem sobie adwokatów aby mnie bronili; jednak wedle możności uczynię zadosyć jego żądaniu. Jest u nas, powiedziałem mu, towarzystwo ludzi, których od młodości uczą kunsztu, dowodzenia za