Strona:Podróż Polki do Persyi cz. II.pdf/74

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

czynie widocznie nie zdają sobie sprawy z niezmierzonej pogardy, jaką w głębi duszy żywi azyata perski dla kobiety wogóle, a dla europejki w szczególe.
Sir-remini (piwnice) pałacu, obszerne, widne, wykładane jasnym marmurem, służą za galeryę obrazów. Wzdłuż ścian ponalepiane setki i tysiące chromolitografij i rysunków, powycinanych przeważnie z illustrowanych dzienników angielskich. Wszystko się tu miesza ze wzruszającym eklektyzmem: portrety monarchów, karykatury, obnażone ramiona i muślinowe spódniczki baletnic. Nakasz-bassi nadworny pracuje równie często dla Sadrad-Asama, jak dla monarchy. Daje to miarę wartości zbiorów.
Przyjemnie wydobyć się ze szkaradnych salonów i z pomsty do nieba wołającej galeryi, by wyjść do ogrodu rozległego, starannie utrzymywanego, zakwieconego. Wiosną spędzamy w nich częste godziny, gdyż podwoje jego dla wszystkich są otwarte, a położony w naszej dzielnicy, nawprost legacyi francuskiej i przy Derwazeh-Szimrani, najwięcej jest uczęszczanem z miejsc pieszych przechadzek.

. . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . .

Tuż za bramą Szimrańską, do której, jak mówiłam, dążą dwie główne ulice europejskiej dzielnicy, a od której my zaledwie o paręset kroków mieszkamy, rozściela się wieś, a właściwie piaszczyste pustkowie.
Drogi Szimranu zamieniają się wiosną tylko