Strona:Podróż Polki do Persyi cz. II.pdf/71

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

od klejnotów, opartego o haftowane perłami poduszki i palącego sakramentalny kaljan. Rozłożysta czarna broda okala twarz surową i ostrą. Dwunastu najstarszych synów króla, brodatych jak ojciec, stoi z dwóch stron jego w sukniach naszytych szlakami pareł.
Synowie ci nie przynosili wogóle rodzinie Kadżarów wielkiego zaszczytu. Historya i kronika opisuje ich jako drapieżników, wyzutych z wszelkich skrupułów i plamiących marnemi oszustwami i handlami sławę imienia.
O jednym z nich cytują następującą anegdotę:
Przysłał on był w prezencie pewnemu podróżnikowi inkrustowany złotem puklerz stalowy, dość rzadkiej roboty. Lecz po paru dniach zjawił się u niego nazir (zarządzający) księcia, żądając za puklerz 300 tomanów, które w owej epoce przedstawiały 3,000 franków. Podróżnik odmówił wypłacenia kwoty i szczególny podarek wrócił do swego posiadacza.
W parę dni później sam książę odwiedza biednego cudzoziemca, którego postanowił obłupić i dziwi się, że puklerz został mu odesłany.
— Daj mi sto tomanów, a natychmiast ci go przyślę, przytem należy już do ciebie (małe szuma) prosiłem cię, byś go przyjął, jak wszystko zresztą, co posiadam.
Książę stu tomanów nie otrzymał i puklerza, rozumie się, nie przysłał. Całe lekceważenie swego słowa i swych obietnic jest w tym drobnym fakcie,