Strona:Podróż Polki do Persyi cz. II.pdf/54

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

i odpychającej postaci, o rozlanej twarzy i chorych zapłakanych oczach, codziennie, w dodatku do bogactw, jakiemi go obsypywał, ofiarowywał parę garstek złota.
Historya tego Azisa zasługuje na wzmiankę, bo ciekawą jest jak bajka. Siostrzeniec głównej klucznicy, czy szafarki enderumu królewskiego, Azis odegrał wypadkowo i biernie, przez sam fakt swej obecności, opatrznościową rolę wobec monarchy, któremu groziło niebezpieczeństwo. W zabobonnej duszy wschodniego władcy zrodził się odtąd przesąd, że losy jego istnienia ściśle są z losami Azisa złączone i nić życia się przerwie, gdy zabraknie Azisa.

Więc pielęgnował go, psuł, darzył bogactwami i zaszczytami. Faworyt miał z natury najgorsze instynkty: z dzikiem okrucieństwem strzelał do żołnierzy i uśmiercał ich, wypróbowując przymioty nowej broni. Orgie, pijatyki i wszelkie nadużycia zrujnowały go fizycznie w dziecinnym prawie wieku. Szach na nic nie zważał, przebaczał haniebne skandale, nie rozstawał się prawie ze swym Azisem, córkę własną dał mu za żonę. Nie pomogło to przeciw przeznaczeniu, które uzbroiło rękę Mirza-Rezy; Nasr-Eddin znalazł śmierć w Szah Abdulasimie[1], a Azis zdrów i żywy pozostał, tylko po tragicznym zgonie dobroczyńcy musiał niezwłocznie opuścić Teheran,

  1. Miejsce pielgrzymki, do którego chodziła wzmiankowana wyżej kolej.