Strona:Podróż Polki do Persyi cz. II.pdf/49

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

rem powolnego sączenia się źródeł, przesyconych ciałami wodnistemi, a przeświecające zielonkawym odcieniem, stanowią ozdobę choćby kilku pokoi. Wyłożony też był niemi słynny meczet niebieski w Tebrysie.
Tron Mohammed-szacha, na którym w dni przyjęć solennych, jak dzień dzisiejszy, zasiadają władcy Persyi, wykuty jest w tymże kosztownym marmurze. Tachti mermer (tron marmurowy) wznosi się na środku sali, blizko przedniej, otwartej na ogród ściany; szerokie krzesło tronowe oparte jest na lwach i karyatydach, dwa zaś marmurowe stopnie na lwach i sfinksach.
Obecni na Salamie europejczycy pomieszczeni są w sali do Tachti-Khaneh przylegającej, zkąd wzrok obejmuje ogród, plac i cały obraz, na nim się rozsnuwający. Przez drzwi, otwierające się na salę tronową, widzimy również dobrze monarchę i każdy ruch jego.
W ogrodzie, na placu przed pałacem tłoczy się tłum olbrzymi. Przybyli tu hanowie turkomańscy i tatarscy, bejowie kurdzcy, książęta afgańscy w kostyumach malowniczych, w zawojach jedwabnych o barwach gorących. Nie brak żadnego z dostojników korony. Jest „Sadrah-asam,” wielki wezyr, prawa ręka króla królów, i wszyscy inni ministrowie. Na przedzie stoi wielki mistrz ceremonii, wspaniały Zaire-Dowle (szwagier Muzaffer-Eddina) o hardej twarzy i jasnym wąsie sarmaty. W tego Zaire-Dowle wpatruję się na wszystkich obrzędach, na których figuruje jego arystokratyczna i buńczuczna