Strona:Podróż Polki do Persyi cz. II.pdf/36

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

giej wstrzemięźliwości. Lecz wszyscy prawie Persowie z lepszej sfery posilają się w ciągu dnia, kryjąc się przed służbą. Wstrzymują się jedynie od picia wódki i wina, obawiając się, by zapach alkoholu nie uderzył czułych powonień mułłów, z którymi każdy codziennie się styka. Ale to chwilowe umartwienie powetowują sobie nocą. Z bardzo i bardzo nielicznemi wyjątkami piją oni wódkę i to już nie kieliszkami, lecz całemi szklankami. Po wchłonięciu kilku takich porcyj obrzydliwego i mocnego „raki” zachowują całą przytomność umysłu, co świadczy wymownie o pewnem wyrobieniu w kierunku absorbowania alkoholu.
Pod osłoną religii oficyalnej i zewnętrznemi pozorami prawowierności kryją się i krzewią niezliczone sekty. O jednej z nich, której doktryny wywarły wpływ potężny na masy, a szczególniej na tą część społeczeństwa, która czuje i myśli, pragnęłabym wspomnieć słów kilka. Jest to sekta babistów, których krew męczeńska popłynęła strumieniami przed pół wiekiem, sekta, pozornie zduszona, w rzeczywistości posiadająca obecnie tyluż może, co w epoce pierwszego rozkwitu wyznawców. Tylko, nauczeni krwawem doświadczeniem poprzedników, dzisiejsi babiści kryją swe przekonania i przesuwają jaknajprzykładniej w ręku paciorki różańca.

Twórcą tej sekty był Seid[1] z Szirazu, Mirza-Aly-Mohammed, który od lat młodzieńczych zasły-

  1. Potomkowie męczenników, którzy zginęli wraz z Hosseinem i Alydami.