Strona:Podróż Polki do Persyi cz. II.pdf/32

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

szczepy Islamu, jest prawo dowolnego interpretowania Koranu, przysługujące wszystkim Sunnitom, podczas gdy u Sziitów mułłowie jedynie mogą komentować boskie księgi.
Duchowieństwa niższego — mułłów (inollah) jest w Persyi ilość niezliczona. Na każdym kroku roi się od ich białych i zielonych turbanów. Hierarchia duchowna przedstawia bardzo mało stopni. Mułłowie każdej prowincyi zależą od tak zwanych Imam-Dżomeh, mianowanych przez rząd i od rządu pobierających pensyę. Imam-Dżomeh zaś, na równi z mułłami, zwracać się muszą do najwyższej instancyi „Muszdeidów,” wielkich kapłanów. Tych jest zaledwie kilku na kraj cały: świątobliwe życie i wielkie cnoty wskazują ich zazwyczaj na to stanowisko. Decyzye Muszdeidów w kwestyach wiary i prawa mają moc wyroku: królowie nawet odnoszą się do nich z najwyższą czcią i poszanowaniem; śmierć każdego z nich pociąga za sobą żałobę narodową. Godność pierwszego muszdeida przypada w udziale arcykapłanowi, zamieszkującemu w Kerbelah, świętem mieście, chroniącem zwłoki Imam-Hosseina.

Z Muszdeidów Persyi najwyższą sławą i poważaniem cieszył się podczas naszego tam pobytu muszdeid Tebrysu. Mogliśmy osobiście sprawdzić olbrzymie uznanie, jakiem we wszystkich sferach społecznych otaczają tych dygnitarzy kościoła. W przededniu postanowionego przez nas wyjazdu do Teheranu muszdeid, chory oddawna na oczy, zastanowiwszy się, że wiedza medyczna „hakima frengi[1]” więcej może warta od nauki perskich le-

  1. Hakim — doktór.