Strona:Podróż Polki do Persyi cz. II.pdf/19

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

zniania, dający jaknajlepsze rezultaty, jest, niestety, całkowicie dziś zapuszczony na wielkich przestrzeniach kraju.
Persya biedna jest w rzeki. Jedna z nich zaledwie, Harun, wpadająca do Szatel Arabu, uchodzić może za spławną i posiada wodę w każdej porze roku. Wszystkie inne, jak Sefid-rud (biała rzeka), dopływ jej Szach-rud i różne pomniejsze rzeczki i strumienie wysychają zupełnie w letnie skwary. Potoki górskie, płynące wezbraną falą podczas roztopu śniegów, czernieją suchem łożyskiem przez długie letnie miesiące.
Dodać bowiem należy, że suchość klimatu jest wprost niesłychana. Rosa stanowi fenomen nieznany w środkowej Persyi. Jeden z dawniejszych podróżników, Oliriez, konstatuje ze zdumieniem, że na rozległej przestrzeni kraju, którą zwiedził, nie znalazł ani jednego ziemnego ślimaka. Nie dziwię się temu, jeśli przebywał latem bezwodne i przepalone przez słońce okolice. Deszcze nie spadają całemi miesiącami. W drugim roku mego pobytu, od początku marca do połowy września, jednej kropli wody niebo nie zesłało.
Letnie skwary trwają od początku maja do połowy października, nieraz dłużej. Oddycha się przez te długie miesiące żarem strasznym; noce tylko przynoszą ulgę, bo są względnie znośne, nawet w Teheranie, na 100 metrów nad morzem położonym, a zupełnie chłodne w górach Szymranu, dokąd w końcu maja wyruszają wszyscy Europejczycy. Persowie chronią się podczas upalnych go-