Strona:Podróż Polki do Persyi cz. II.pdf/151

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

lanu. Położenie geograficzne tego miasta, blizkiego zatoki Enzeli, przez którą Persya eksportuje swe produkty do Rosyi, robi zeń ważny punkt handlowy, którego doniosłość wzrośnie jeszcze, gdy linie kolei przerżną Iran we wszystkich kierunkach.
Ma się już pod wieczór, gdy tu docieramy, przejeżdżamy bazar, nie mający innego pokrycia jak maty, rozciągnięte nad korytarzami wązkich i pogmatwanych uliczek. Kucharze bazarowi rozdmuchują ogień pod potężnemi kotłami ryżu; naokoło stoją miseczki kwaśnego mleka i półmiski „torszi”[1], piramidy czerwonych jajek i stosy rodzenków nadzianych „kebabami.”
Z Resztu trzeba jechać powozem do wiosczyny Peri-Bazar, położonej u brzegów rzeczki tegoż imienia, a przez rzeczkę i jezioro stojącej wody zwane „Murd-ab” (martwa woda) dociera się do zatoki Enzeli.

Nie znam nic oryginalniejszego nad przeprawę przez wody Peri-bazaru. Jesteśmy w pokaźnych rozmiarów barce, w której prócz nas i naszych bagaży mieści się jeszcze ze 20-tu wszelkiego rodzaju obdartusów, przewożących towary do Enzeli, wykrzykujących przeraźliwie i nieustannie. Barkę ciągną na sznurach ludzie idący brzegiem; mnóstwo takich barek, w tenże sposób prowadzonych, krąży po rzeczce, wymijając się przy ogłuszających krzykach przewoźników. Rzekę ze stron

  1. Marynaty.