Strona:Podróż Polki do Persyi cz. II.pdf/105

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

do nich naszej miaryi... Olbrzymia noc, jedna i niezgłębiona, ciąży nad ich życiem!
Oczy monarsze nie ujrzały niesionych w hołdzie niewiniątek; na dwa tygodnie przed rozpoczęciem jubileuszowych uroczystości Nasr-Eddin zginął z ręki Mirza-Rezy.
Chorowity i ciężki Muzaffer-Eddin żon ma niewiele; myśli raczej o nadwątlonem zdrowiu i o normalnem funkcyonowaniu wątroby, niż o rozrywkach oczu i uciesze serca. Za mego pobytu w Teheranie siedem tylko kobiet stanowiło enderum nowego monarchy. Naieb-Sultaneh nie zna pożądań serca i żon ma tylko cztery. Obyczaje Zille-Sultana są mi najzupełniej nieznane.
Religia oficyalna uznaje poligamię, lecz liczne, krzewiące się w niej sekty odrzucają takową bezwzględnie. Brak materyalnych środków przeszkadza masie ludu do wielożeństwa. Już jedna żona jest w Persyi sprzętem kosztownym; jak podołać żywieniu i odziewaniu kilku? To też jednożeństwo, wypływające z konieczności materyalnej i uświęcone przez zwyczaj, coraz więcej znajduje adeptów, coraz wyraźniej tryumfuje na całej przestrzeni Persyi. Można śmiało twierdzić, iż monogamia jest w niej ogólna, poligamia stanowi rzadki wyjątek, luksus książęcy. Jednakże w drodze do Teheranu, pomiędzy Khoj i Tebrysem noclegowaliśmy u niezamożnego Persa staruszka, który posiadał żon trzydzieści.
Nadzwyczaj łatwo otrzymać jest rozwód; rów-