Strona:Podróż Polki do Persyi cz. II.pdf/103

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

tomkiem, spadała na nią niełaska króla, który na zawsze oddalał ją od swego oblicza. Nie wiadomo dokładnie, jakie względy powodowały tę surową decyzyę. Nasr-Eddin lękał się może ciężkich obowiązków ojca, wymagających nadania odpowiedniego posagu córkom, a majątków i godności synom; może też — a nawet z pewnością — nie miał — mimo dozoru eunuchów — najmniejszego zaufania do wierności małżeńskiej swych „Sighe.”
Służba kobieca haremowa składała się z 800 mniej więcej niewiast, tworzących całą hierarchię niewolniczą, o czynnościach ściśle odgraniczonych. Jedne podają tylko kaliany i kawę, drugie usługują do stołu, trzecie pełnią funkcye panien służebnych, inne jeszcze — kształcone w śpiewie i tańcu — rozweselają rozpaczliwą nudę zamknięcia. Najniższy wreszcie zajmują kuchenne pomywaczki i posługaczki, kopciuszki tego cechu.
Nasr-Eddin, o naturze gorącej, żywej i czynnej, z równym zapałem zajmował się sprawami publicznemi, jak oddawał się rozrywkom. Dzień swój dzielił sprawiedliwie pomiędzy przyjemności oczu i serca i obowiązki króla. Zrana był monarchą, szczerze dbałym o dobro poddanych, pragnącym uczynić dla swego kraju o wiele więcej, niż mu pozwalały zewnętrzne i wewnętrzne stosunki. Ten 112-y z rzędu następca wielkiego Cyrusa gorliwie pracował dla Iranu, walczył z obskurantyzmem mułłów i sprzedajnością ministrów, karcił — o ile mógł — nadużycia, był bezwarunkowo jednym z najlepszych