Strona:Podróż Polki do Persyi cz. I.pdf/123

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

stron jednostajnemi zabudowaniami arsenału i otwierający łuki sześciu bram, przybranych w majolikę, jak bramy miejskie, na sześć głównych ulic. Budynki, okalające plac, wymalowane są na jaskrawe barwy; od tła czerwono-zielonego odbijają żywo dobroduszne lwy i naiwne słońca Iranu.
Na środku placu kilkanaście drzew tworzy niewielki skwer czworokątny, w którego rogach ustawiono cztery armaty. Abbas Wielki zabrał je był na Portugalczykach. Wystrzał, rozlegający się z jednej z tych armat zwiastuje miastu południe, drugi wystrzał obwieszcza zachód słońca. Przez miesiąc Ramadanu, miesiąc postu i umartwienia, wystrzały rozbrzmiewają trzy razy dziennie. Pierwszy zrana, o wschodzie słońca, nakazuje wiernym, by jeść przestali, drugi oznajmia godzinę południa, trzeci o zachodzie słońca, zwiastuje chwilę, w której wolno zabrać się na całą noc do wchłaniania pokarmów. Ludzie, przepisy religii ściśle obserwujący, mogą bowiem przez Ramadan jeść jedynie pomiędzy zachodem i wschodem słońca. Lecz o tem później.

Z trzech stron placu ulice prowadzą do dzielnic czysto perskich: do bazaru, do głównego meczetu, do pałacu miejskiego szacha, na plac mustry do Merizkhaneh[1], szpitala, wzniesionego staraniem Nasr-Eddina.

  1. Dom chorych.