Strona:Podania i legendy polskie ruskie litewskie (Lucjan Siemieński) 133.png

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

drogę z szybu do szybu wycina; w przeciwnym razie mści się na winowajcy. Raz go jakiś górnik nieprzyjął na nocleg do szałasu; za to go Skarbnik nazajutrz w szybie obłąkał; a wodząc po wszystkich górach polskich najszczérsze pokazywał mu kruszce; — tam karń srebra leżała obłazgiem, a tam czyste złoto strumieniem się lało. Górnik na samém oglądaniu tych skarbów strawił lat 50, ale mu ten długi czas minął jak jeden dzień. Powrócił wreszcie na ziemię i cuda o téj wędrówce podziemnéj opowiadał; chciał nawet przewodników naprowadzić na owe kruszce, nikogo jednakże z dawnych znajomych nieznalazł; wszyscy już byli wymarli; żyjący zaś niechcieli mu wierzyć, więc dostał pomięszania zmysłów. Ówże Skarbnik zalał Olkusz za karę, że górnicy olkuscy chcieli Jasną Górę podkopać. Najmilszém mieszkaniem Skarbnika są góry jakieś na Szląsku.


110. Zbójcy.

Bardzo już dawno temu zbójcy byli napadli na dwór szlachecki; bojąc się zaś, żeby niedoznali oporu, wzięli rękę trupa, nasmarowali tłuszczem i zapalili cztery palce, także nachuchali w cztéry szklanki i przewrócili dnem do góry. Te czary sprawiły, iż czterech szlachty usnęło snem twardym; piąty palec, co niegorzał, niedał spać żonie gospodarza. Widziała więc, jak zbójcy weszli, zabierali sprzęty, a żadnego dobudzić się niemogła. Kiedy wymordowali wszystkich, biednéj téj niewieście, ubroczywszy ją we krwi męża i braci, siekierę morderczą w ręku zostawili: a tak schwytana z narzędziem zbrodni niewinnie śmierć od kata poniosła.