Strona:Podania i legendy polskie ruskie litewskie (Lucjan Siemieński) 091.png

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

zaraz wraca do sklepu, ręce ku skarbom wyciąga i garść złota bierze. W téjże chwili dochodzą ją głosy domowników: Gore! gore w Pawłowicach! — Odbiegają wszyscy swéj pani i biegą na ratunek wsi; lecz na próżno! cała się do szczętu spaliła.
Nazajutrz pani Zborowska głucha na prośby i zaklęcia swych dworskich, sama jedna powraca do okropnego sklepu i rękę ku skarbom wyciąga i garść złota bierze, i w téjże chwili dolatują ją strwożone głosy ze dworu: Gore! gore w Zdzitowiecku! — Odbiegają swéj pani i spieszą na ratunek rzeczonéj wsi; lecz na próżno, bo i ta całkiem spłonęła. I tym sposobem dwanaście wsi spaliło się, a pani Zborowska nieugięta i niepohamowana w łakomstwie, garnęła do siebie złoto, własność szatana.
Spełniła się przecież miarka jéj występnéj obojętności na nieszczęście bliźnich. Poddani jéj zbuntowawszy się, zamordowali ją i ziemią zarzucili zaklęte skarby.


63. Stare zamczysko w Korniku.

O pół mili od miasteczka Kornika, śród gęstych zarośli widać gruzy starego zamku. W zwaliskach jego ukryte są wielkie skarby, które czyszczą się, to jest palą, tyle razy, ile było złych uczynków popełnionych przy nabywaniu ich, i tyleż razy cierpieć ma dusza dawnego ich właściciela okropne czyscowe męki. I tak w oném zamczysku pilnuje ich djabeł w postaci czarnego koguta z jednéj, a jakaś panna z drugiéj strony, i nieraz było słychać, gdy panna chciała te pieniądze w jezioro wrzucić, jak od strony jeziora siedzący czarny kogut, natychmiast je łopatą z brzękiem i hałasem napowrót odgarniał. Przed laty wchodzono z szatanem w układy