Strona:Podania i legendy polskie ruskie litewskie (Lucjan Siemieński) 074.png

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

się chwalił: że chłopa pijanego zaprowadził w błota; drugi, że staremu sknérze kark skręcił, a pieniądze zakopał; ale trzeci, który najdłużéj milczał, odezwał się nakoniec: Stareć to rzeczy prawicie, panowie bracia! jać to wiem fortel jednego naszego kolegi, który wszystko zakasuje, co kiedykolwiek bies spłatał na świecie. — Cóż takiego? cóż takiego? pytały rozciekawione kruki. — Oto tak, mówił ów trzeci djabeł (bo to wszystko były djabły), nasz brat, którego tu brakuje właśnie, jest w Rzymie. Dziś rano, kiedy papież mszę odprawiał, on mu się pokazał w kościele, w postaci prześlicznéj panny; musiał dobrze oczarować papieża, kiedy jéj kazał na wieczór być u siebie. — Czy to tylko prawda? zawołały kruki odchodząc od siebie z podziwu. — Nic prawdziwszego na świecie — mówił daléj opowiadający — w téj chwili ona tam jest u papieża i siedzi na łóżku obok niego. Ksiądz usłyszawszy to bluźnierstwo, struchlał, ale się zaraz pomiarkował, a znając wszystkie exorcyzmy, zaklął kruki tak, że, jak przykute, niemogły ruszyć się z miejsca, gdzie siedziały. Djabły widząc, z jakim nieprzyjacielem mają do czynienia, daléj w prośby, ale napróżno! ksiądz, który tylko myśli, jakby ratować duszę ojca świętego, coraz okropniejszemi formułami smaga onych biesów, nakoniec temu, co owę historyę opowiadał, każe się zanieść do Rzymu. Djabeł wszakże szukając sposobu, jakby się wykręcić, zagadł: a na czémże cię zaniosę mości księżę? na moim grzbiecie będzie ci za twardo? — Na tych drzwiach od kościoła! odrzekł ksiądz. Posłuszny djabeł wyrwał drzwi z zawiasami, ksiądz siadł i w mgnieniu stanęli w Rzymie. Przyjechawszy przed pałac, ksiądz prosto walił do sypialni papieża, a djabeł czekał na dworze ze drzwiami na plecach. Na nieszczęście, co szatan wyprorokował, było prawdą: