Strona:Podania i legendy polskie ruskie litewskie (Lucjan Siemieński) 037.png

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

czną ilość złota przeznaczonego dla stolicy apostolskiéj, do celi zabrali.[1] Umówiwszy się tedy pomiędzy sobą, postanowili napaść potajemnie nocą pustelnię, zabić mmichów i unieść pieniądze. Napad ten zamierzony gdy błogosławieni mężowie usłyszeli, powód jego od razu zmiarkowawszy, spowiedź pomiędzy sobą czynić i znakiem krzyża świętego zbroić się poczęli. Było tam zasie dwóch młodzieniaszków, dodanych im na towarzyszów przez króla, którzy wedle sił bronili świętych przeciw złoczyńcom, lecz po powtórnym napadzie zmogłszy ich rabusie, wszystkich jednakowo dobytemi mieczami pomordowali.
Potém trwożliwie skarbu szukając, a nic nie znalazłszy, usiłowali pustelnię i ciała męczenników popalić, ażeby tym sposobem zbrodnię swą ukryć i przyczynę wypadku ściągnąć na pożar. Lecz podłożony ogień mimo wszelkich usiłowań ludzkich, zająć się nie chciał, jak gdyby owe lepianki nie z drzewa, ale z krzemieni były stawiane. Po daremnych usiłowaniach chcieli się rabusie ucieczką ratować, ale i tego nie dozwoliła opatrzność Boska; gdyż przez noc całą po leśnych zaroślach, błotnych moczarach i ponurych kniejach z trwogą drogi szukając, w żaden sposób błędnémi nogi znaleść jéj nie mogli. Co więcéj — nawet puginałów uschłemi rękoma do pochew wsadzić nie zdołali. Gdzie zasie ciała świętych leżały, tam aż do dnia nie przestała błyszczeć światłość wielka i brzmieć słodycz anielskiego śpiewu.
Za nadejściem ranku nie mogło się to, co zaszło, ukryć przed królem; bez zwłoki tedy udał on się z licznym orszakiem na miejsce pustelni, i ażeby złoczyńce nie uszli, otoczył las ludźmi. Złoczyńców zasie znaleziono, karą Bożą przywiązanych aż dotąd do własnych mieczów. Rozważywszy, co z nimi począć, postanowił król ostatecznie, nie karać ich śmiercią, tak jak zasłużyli, lecz żelaznemi łańcuchami do grobu męczenników przykuć ich rozkazał; w którym to stanie albo do końca życia swego pozostać mieli, albo téż, jeśliby się inaczéj świętym męczennikom zdawało, dopóty, dopókiby ich ciż

  1. Niektórzy pisarze polscy mówią, że pieniądze dane im przez króla, przeznaczone były nie dla papieża, lecz na ich własny użytek — a zostały mu późniéj zwrócone.
    Przyp. Aut.