Strona:Podania i legendy polskie ruskie litewskie (Lucjan Siemieński) 034.png

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

karą, jaką Bóg w téj chwili braciom moim za ich przewinienie wymierza, a raduję się ze szczęścia, jakie ich czeka w niebiesiech!” I tu duchem proroczym natchniony oświadczył królowi, że dworzanie jego, widzący pozostawione braciom pustelnikom bogactwa, unieśli się chciwością i śpiących nocną porą napadli, a nie mogąc znaleść owych skarbów w żadnym domku pustelniczym, rozumieli, że je gdzieś w ziemi zakopano i męczarniami chcieli wymódz ich odkrycie, co gdy nie pomagało; przez złość, czy téż z obawy, aby poznanych nie doniesiono królowi, wszystkich braci pomordowali okrutnie. — „Widzę tę krew męczeńską, wołał płacząc Barnaba; w téj chwili dokonywają swéj zbrodni, ostatni i najmilszy brat mój Mateusz upada pod ciosami zabójców. Ale Bóg sprawiedliwy niedopuści im ucieczki, którą się chcą ratować!”
Jakoż król wysłał zaraz łuczników gwoli schwytania morderców i wnet ukazała im się wielka światłość po nad puszczami i wiodła ich na miejsce dokonanéj zbrodni. — Była to łuna bijąca od chat podpalonych przez zbójców, którzy rozum utraciwszy w około nich biegali jak błędni. Jedni mówią, że wzrok postradali, ale to pono Pan Bóg takie omamienie zesłał na nich, że nie wiedzieli dokąd uciekać i wnet się wszyscy dostali w ręce pogoni. Téj jeszcze nocy stawiono powiązanych przed królem, który w gniewie wielkim chciał wszystkich okrutną śmiercią potracić; ale Barnaba wstawiał się za nimi i jako dobry chrześcijanin prosił o litość dla nieprzyjaciół; czego jednak król wysłuchać nie chciał, bo był twardéj woli. Otoż wtedy Barnaba, widząc, że u ziemskiego mocarza politowania nie znajdzie, upadł na kolana i gorąco modlił się do Boga, aby nie dozwolił zatraty tylu dusz grzesznych, które się pokutą i skruchą oczyścić jeszcze mogą na ziemi; a modlił się tak gorąco, że go Bóg wysłuchał i nowy cud