Strona:Pl Poezye t. 1 (asnyk).djvu/167

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
Pod stopy krzyża.




Dużo cierpiałem... lecz koniec się zbliża.
Z uspokojeniem po przebytej męce
Pójdę, o Chryste, do stóp twego krzyża
Wyciągnąć znowu z utęsknieniem ręce
I witać ciszę zachodzącej zorzy,
Która mnie w prochu u stóp twych położy!

Nie pomnę modlitw, com niegdyś ze skruchą
Przy boku matki powtarzał niewinny:
Te utonęły w fali życia głucho,
I odkąd w gruzy padł mój raj dziecinny,
Odkąd mi zbrakło ojczyzny i domu,
Nie otworzyłem méj duszy nikomu!

Nawet przed Tobą, nie mogłem, o Panie,
Wydobyć płaczu z méj piersi ściśniętéj;
Bo wzrok mój padał w bezdenne otchłanie,
A Tyś mi zniknął na krzyżu rozpięty,
Z pośród pokoleń rozrzuconych kości,
Za ciemną chmurą krwi, łez i nicości.