Strona:Pisma wierszem i prozą Kajetana Węgierskiego.djvu/129

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

Gala była na ton czas w siódmem niebie wielka,
Z chwały się Bożej dusza radowała wszelka.
U drzwi niebieskich stały Cherubiny zbrojne
A nektar roznosiły Serafiny strojne,
Sam na dyamentowym siedział Stwórca tronie
Bóg Syn, naprzeciw stojąc patrzał w Jego skronie,
A Duch święty, jako nam pismo przypomina,
Ustawnie się przewijał od ojca do syna,
Dzień był właśnie ktorego boski wyrok bystry
Miał sądzić, z popełnionych win, polskie Ministry,
Zatrąbiono: aż żywot pozbywszy dozgonny
Stanął pierwszy u Sądu Xiądz Kanclerz Koronny.
Święci ciekawi jeden drugiego popychał
Gdy przeczytał takowy dekret święty Michał:
„Przekupna sprawiedliwość twych sądów zadwornych,
„Gorsząca okoliczność twych zabaw wieczornych,
„Na złe przemysł użyty, szachry niegodziwe,
„Dla Króla co cię wyniósł chęci nieżyczliwe,
„Z cudzą krzywdą, dobrego mienia żądza wściekła,
„Sprawuje, że na wieki musisz iść do piekła.“
Ustąpił ów, a po nim ten co się uśmiecha
Wezwany Xiąże Kanclerz Litewski Sapieha,
Jego że nikt nie chwali, ani też nie gani,
Kazano mu na wieki chodzić po otchłani.
Borcha na jeden tydzień, przyjął czyściec brudny,
Bo chociaż jest poczciwy, ale nadto nudny.
Że swego zdania nie ma Litwy Podkanclerzy
Kazano mu być w czyścu na jednej wieczerzy.
Borchia na jeden tydzień, przyjął czyściec brudny,
Bo chociaż jest poczciwy, ale nadto nudny.
Że swego zdania nie ma Litwy Podkanclerzy
Kazano mu być w czyścu na jednej wieczerzy.
Do jutra sąd Ministrów reszty odłożono...
A ja nad wyrokami myśląc niebieskiemi,
Rzekłem, toż samo sądzą i u nas na ziemi.