Strona:Pisma pośmiertne Franciszka Wiśniowskiego.pdf/38

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

A może i przez równé władzy nadużycie
Występnému, lecz człeku, odejmować życie.
Zawiśłe od méj władzy miliony ludu
Wyciagały ustawnych prac, czuwania, trudu.
Trzymając się prawideł mnièj Monarchóm znanych
Myślałém jakby szczęściem trudnić się poddanych.
Trzeba było poprawić dawné rządu wady,
Zagęszczoné pieniactwa wykorzeniać zwady,
Mających rząd zwierzchników, wstrzymać od łupiéży,
Bronić lud od ucisku, a skarb od kradzieży.
Wprowadzić karność w woysku, w sądach sprawiedliwość,
Zuchwałą karcić przemoc, lub bezczelną chciwość,
Pod doskonałe prawa poddać wielkie kraje,
Złe przykładem i władzą zlepszyć obyczaje,
A tracąc własné szczęście, spokojność, swobodę:
Niechęć, zazdrość, niewdzięczność, odbiérać w nagrodę.

Tak niemiłemi zewsząd widoki zrażony
W marzéniu nawet ciężar znajdując korony,
I poprawiając ogień gasnący komina
Do twojegom się myślą przeniosł Woronczyna.
Tam gdy spędzoné z toba pamięć chwile kryśli
Roskośniejsze marzenia snuły się po myśli:
Widziałem, albo widzieć przynajmniej mniemałém
Jak czasem równym oba przejęci zapałém,
Nad dobremi przyjemnie trawiąc czas dziełami
Dziwimy się pięknościóm niestartym wiekami;
Jak udziałem wzajemnych mniemań, nie uporem,
Pożytecznéj się pravwdy zajmujem rozbiorem,
Lub nad poziomé myślą wzbiwszy się granice
Chcemy skryte natury zgłębiać tajemnice,
A błądząc po tych ciemnic naprożno otchłani,
I drugich i przykładem własnym przekonani
Że znać jch, rozum ludzki niedostał w podziele,
Wolim używać życia, niż myśleć zbyt wiele.