Strona:Pisma pośmiertne Franciszka Wiśniowskiego.pdf/22

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

Rzuć wzrokiem wposród ziemi, powietrza i wody,
Na rozsiané żywotnéj materyi płody,
Spojrz jak czułych ród stworzeń wznosi się wysoko,
Rosprzestrzenia w około i spada głęboko!
Ten niezliczonych jestestw łańcuch nieprzerwany
Zaczyna się od Boga, zajmuje niebiany,
Ludzi, zwiérzęta, ryby, ptastwo i owady,
I okiem niedojrzane robactwa gromady;
A od nieskończoności przeszedłszy do ciebie,
Od ciebie znowu w bezdnie nicestwa się grzebie.
Gdybyśmy władze od nas naciskali wyższe,
Władze na nas podobnie ciężyłyby niższe.
Zerwijmy jedno kółko, zróbmy przerwę małą,
A łańcuch i budowę świata zniszczym całą.
Tak gdy wszystko, w porządnéj mieszcząc się zgodności,
Istotnie jest do związku potrzebném całości;
Najdrobniejsza więc zmiana w cudnym jej układzie
W wiecznymby pogrążyła świat cały nieładnie.
Niech równowagę sobie straciwszy właściwą
Ziemia obwodu swego schybi drogę krzywą:
Słońca, gwiazdy, planety z miejsc swoich ruszone
Każde w jnną przestrzéni rospierzchna się stronę:
Zachwiane gmachu niebios wstrzęsie się sklepienie
I aż u tronu Twórcy zadrży przyrodzenie.
I niebażby dla siebie świat przewrócić miały....?
O! bezbożny, szalony, o człeku zuchwały!

Gdyby ręka do pracy, noga do chodzenia
Przeznaczoné, żądały mieć władzę myślenia,
Lub żeby, głowa, oczy, uszy zbuntowane
Niecheiały być roskazóm umysłu poddane;
Tak właśnie jest dziwaczném w człowieku żądanie
Być w jnnym nit jesteśmy umieszczonym stanie,
I płakać na tén ciężar, który na nas wkłada
Tén cọ wszystko utworzył, i-co wszystkiém włada.