Strona:Pisma pośmiertne Franciszka Wiśniowskiego.pdf/20

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

Tak powszechny porządek, od początku rzeczy,
Zachowuje natura i rozum człowieczy.

I coż nasycić żadze tego człeka zdoła?
Raz, troche niższy, wyższym chce być od Anioła;
To znow, z w łaściwej sobie zstępując wielkości,
Siły wołóm, niedzwiedzióm ich skóry zazdrości.
Jeśli wszystkie stworzenia poddały mu nieba,
Trzeba mu ich własności, albo ich nietrzeba.
Hojna bez rozrzutności, wszystkim twórcza siła
I organa właściwe i moc odznaczyła.
Jednym w miejscu szybkosci siłę większa dała,
Drugim zręcznościa słabość nagrodziła ciała;
Wszystko jest w doskonałym stosunku z ich staném:
Nic tam być ni ujętém, ni może dodaném.
Szczęściem robaka jej się zatrudnia opieka,
I niebo maż być tylko bezwzględne dla człeka?
Ten co siebie w rozumnych istot kładzie rzędzie
Chcąc mieć wszystko, niczegoż używać nie będzie?
Dla szczęścia, do którego człowiek prawo rości,
Czyż ma myśleć i działać nad zakres ludzkości,
Wynosić się nad zmysłów i duszy swej siły?
Nieba mu w stanie jego szczęście odznaczyły.
Czemu nie przenikliwszym wzrokiem obdarzony?
Temu właśnie że człekiem, nie muchą stworzony,
Gdyby on mógł był drobny proszek dojrzéć okiem,
Piękność niebios przed jego znikłaby widokiem;
Żywszy w nim zmysł dotknięcia albo powonienia
Zwiększałby jego czułość, i jego cierpienia;
Zbyt tkliwy z naymniejszém drżałby potrąceniem,
Albo mdlał wonnéj róży osłabiony tchnieniem.
Gdyby krążąc ogromne ciał niebieskich bryły
Przerażającym hukiem słuch jego głuszyły,
Gdyby w swym pędzie chmury starłszy się o skały
W uszach jego warczącym swym głosem trzaskały;