Ta strona została uwierzytelniona.
Józwowicz.
Może książę być pewny.
Książę.
No, to bądźże sobie posłem, czy dyabłem. Stelka! — a! niéma jéj! Dalibóg, że ten Miliszewski, widzisz, głupi: co?
Józwowicz.
Nie mogę przeczyć.
SCENA V.
Ciż — Stella i pani Czeska.
Stella.
Wchodzę, bom się obawiała, żeby panowie nie posprzeczali się zanadto. Cóż, jak się skończyło?
Książę.
A cóż, ten niegodziwiec zrobił co chciał: mało brakło, a kazałby mi się jeszcze prosić, żeby przyjął mandat.
Józwowicz.
Istotnie, książę raczył zgodzić się na moje zamiary, i pozwolił starać mi się o wybór.
Książę.
Tak, pozwoliłem.
Stella.
(grożąc) Ej doktorku!